Nie kažy ty mnie słoŭ, što nie hrejuć ciapłom, Alaksandr Čarnucha
«Hvałt»: novuju knihu aŭtara «Śvińniaŭ» čytała Zosia Łuhavaja.

Čym mocnaja kniha adroźnivajecca ad słaboj?
Mocnaja kniha vyklikaje pieražyvańni: ty paśmichaješsia, płačaš, złuješ, zamiraješ. Ty nie možaš adarvacca ad «Miortvym nie balić»: ty nie viedaješ, što čakaje hierojaŭ. Ad słaboj ničoha nie zastajecca ŭ pamiaci, ničoha nie zapaminajecca.
Dziakujučy mocnaj knizie my daviedvajemsia niešta novaje — jak z histaryčnych prac Juvala Noja Charary. Abo pieraaceńvajem štości, pačynajem na štości hladzieć inšymi vačyma, jak paśla prac Aleha Łatyšonka.
Mocnuju knihu chočacca pieračytać: na hierojaŭ «Vajny i miru» inakš hladziš u 16, a inakš — u 40 hadoŭ. Jana nie chutka stareje. Słabuju — pračytaŭ i zabyŭ.
Z mocnaj zapaminajucca cytaty, paradoksy, hieroi. Padmienieny Ihnasik z «Dźviuch duš»: ci majuć značeńnie hieny? U słaboj ničoha asabliva nie zapaminajecca — choć i pravilna ŭsio.
I jašče adno adroźnivaje mocnuju knihu ad słaboj: mova. Žyvaja, jak u Jevy Viežnaviec, vyraznaja, navat kali prostaja, jak u śpiełaha Bykava.
Mocnyja knihi časta — vynik žarści, vialikaha kachańnia ci vialikaj lubovi, kali «pišaš, tamu što nie možaš nie pisać», kali «nasiŭ heta ŭ sabie ŭsio žyćcio». Słabyja knihi — heta jak imitacyja žaru pornaakciorami na vebkam-płatformach, «kali serca tvajo nie pałaje ahniom».
Nasamreč, vierš Adama Rusaka — heta miehainstrukcyja dla kožnaha tvorcy (i čamu jaho dahetul nie pierapieli ni Palina Respublika, ni Nasta Rydleŭskaja?)
Nie kažy ty mnie słoŭ,
Što nie hrejuć ciapłom,
Nie kažy, nie kažy.
Kali serca tvajo
Nie pałaje ahniom, —
Nie kažy, nie kažy.
Alaksandr Čarnucha — čałaviek-arkiestr: žurnalist, muzyčny krytyk, jutub-błohier, piśmieńnik. Jahonaja pieršaja kniha «Śvińni» vyjšła ŭ 2022 hodzie pa-rasiejsku, a paśla i pa-biełarusku ŭ pierakładzie Alesia Płotki. Novuju knihu Čarnucha pisaŭ adrazu pa-biełarusku — za heta pavaha.
U zborniku dziesiać apaviadańniaŭ, i ŭ bolšaści ź ich niakiepskaja zaduma. Usie jany ŭździejničajuć na čytača efiektyŭna: robiać kali nie baluča, to niepryjemna. Ale ž chočacca, kab litaratura rabiła nie tolki baluča, ale i pryhoža. Ci niezvyčajna. Albo zachaplalna. Chočacca stylu, formy, movy — razam ci chacia b paasobku.
Usio, što jość u «Hvałcie», — užo dzieści było i nie raz: i ci to žyvy, ci to miortvy pravadyr, jakomu nie znachodzicca zamieny; i čałaviek supiarečlivaje natury, jaki prahnie lotać i stvaraje sabie kryły; i sproba zrabić ź dziaciej lepšych za siabie ludziej vyčvarenskimi sposabami. Pahatoŭ, kłasičnaja dla biellita dzialba kabančyka, jakaja raskryvaje mizernyja charaktary zaanhažavanych u jaje.
Čarnucha dobra adčuvaje, što tryhieryć biełarusaŭ: u tym liku vynachodlivy sadyzm i tonkaja dušeŭnaja arhanizacyja pradstaŭnikoŭ siłavych struktur.
«Saša, vaš hałoŭny ekspartny pradukt nie kalij i nie BiełAZy. Nie traktary i nie bulba. I navat nie zbroja. A ślozy. Bieź ich vy nikomu nie patrebnyja i nie budziecie. Razumieješ? Vy cikavyja tolki tady, kali płačacie, i śviet hladzić na heta z hłybokaj zakłapočanaściu. Tolki tak vas možna manietyzavać».
U dvuch apošnich tekstach Čarnucha źviartajecca da typovych dla biellita siužetaŭ: nieznajomy čałaviek pryjazdžaje ŭ viosku i darosłyja dzieci pryjazdžajuć u viosku da maci. I ty čakaješ, što, napeŭna ž, budzie niešta niečakanaje, bo tema sama pa sabie zanadta zajezdžanaja. Ale.
Apaviadańnie pra viosku Kociki, u žyćcio jakoj pakrysie zahłyblajecca pryjezdžy nieznajomiec, pa słovach aŭtara, vybivajecca z ahulnaha nastroju. Bo daje nadzieju. Adnak i jano abiacaje stać tryleram — ale nie stanie. Toje samaje i z apaviadańniem «Dzialba kabančyka». Refierens (da kłasičnaha ŭžo apaviadańnia Viktara Karamazava) prosta ŭ naźvie, ale adzinaje aryhinalnaje, što tut jość, — toje, čym zamianiajuć kabančyka. Astatniaje krychu bolš utryravanaje i krychu bolš sučasnaje, čym u aryhinale.
Alaksandr Čarnucha jašče da vychadu knihi kazaŭ, što jana nie budzie śmiešnaj. Ale najbolš udałyja apaviadańni «Hvałtu» — tyja, dzie jon usio ž dazvalaje sabie sarkazm. Jak u apaviadańni «Chaładziec».
«— A byvajuć takija kiejsy, kali čałavieka nie zakensielili? Nu voś kab ludzi pračytali apisańnie prablemy i zrabili vysnovu: heta aŭtar dopisu — mudak.
— Kali łaska, davajcie nie budziem vykarystoŭvać takuju leksiku. Jana vam nie na karyść. Što da vašaha pytańnia, dyk u mianie niama takoj statystyki. Ale skažu vam ščyra: kali vy ŭžo trapili ŭ błakatar, značyć, jość peŭnaja niebiaśpieka dla hramadstva, i adreahavać naležnym čynam prosta nieabchodna».
Ty byccam i razumieješ, da čaho viadzie aŭtar, ale jasnaści niama. Jon nibyta tabie kaža: «Nu, ty ž zrazumieła ahulnuju dumku, tak? To dalej užo nie budu tłumačyć». A ja i nie suprać, kab mnie patłumačyli, jakim kankretna sposabam manietyzujucca ślozy biełaruskich zekaŭ i što dakładna možna było pabačyć u voknach Lisučychi z Kocikaŭ.
Jašče ad Borchiesa my viedajem, što novych siužetaŭ užo nie prydumać, ale chočacca ŭsio ž čahości bolš niečakanaha, čym prosta pieranosu padziej u Biełaruś.
Majo hałoŭnaje ŭražańnie ad «Hvałtu» Čarnuchi: aŭtar vielmi chacieŭ napisać jašče adnu knihu. A ŭličvajučy, što viasiołaja i złaja kniha ŭ jaho ŭžo jość, jon vyrašyŭ napisać złuju i strašnuju. Vyjšła vymučana.
Alaksandr Čarnucha. Hvałt — Varšava: Januškievič, 2025
Kamientary
P.S. Što tam kniha Čarnuchi? Vaša rezenzyja nie dačytałasia.